Modul 2 Zlo, Etyka. Łukasz Zaorski-Sikora 2005
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zło
Wstęp
2
1. Skąd zło?
3
2. Okrucieństwo
6
3. Zło usankcjonowane
9
4. Poza dobrem i złem
12
5. Złoczyńca i „estetyka rzeźni”
15
5.1. Złoczyńca
15
5.2. „Estetyka rzeźni”
16
Słownik
18
Bibliografia
21
Wstęp
W 1347 roku czarna zaraza o jedną czwartą zmniejszyła ludność Europy. Demokra-
cja w Stanach Zjednoczonych Ameryki została zbudowana po uprzedniej eksterminacji
rdzennej ludności. W XX wieku masy uległy „przyciąganiu” Adolfa Hitlera, co skoń-
czyło się ludobójstwem prowadzonym metodą przemysłową. Podczas II wojny świato-
wej Amerykanie zrzucili bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki. Miliony osób zosta-
ły wymordowane na polach śmierci w Kambodży, Bośni, Ruandzie, Sudanie i Algierii.
Na początku XXI wieku terroryści zniszczyli w Nowym Jorku wieże światowego handlu
i tysiące niewinnych istnień. Do dzisiaj niewierna żona w świecie islamu może zostać
skazana na ukamienowanie. Więźniowie polityczni wciąż umierają w północnokoreań-
skich i chińskich gułagach. Fala tsunami zabiła w 2005 roku ponad dwieście tysięcy ni-
czego się niespodziewających ludzi.
Gdybyśmy musieli napisać krótką historię ludzkości, okazałoby się, że najważniejszy-
mi wydarzeniami były wojny i sytuacje, w których ludzie masowo się nawzajem zabi-
jają.
Skąd zło?
Nasze codzienne doświadczenia nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że zło jest do-
tkliwie realne. Wystarczy, że pomyślimy o wojnach, morderstwach, torturach, aktach
terroru, kataklizmach, okrucieństwie i chorobach. Niewątpliwie istnienie w świecie zła
doprowadziło wielu ludzi do odrzucenia wiary w Boga, a jednym z najpopularniejszych
argumentów przeciwko istnieniu Boga jest stwierdzenie, że wszechmocny i dobry Bóg
nie mógł dopuścić do tak wielu cierpień.
Warto w tym miejscu zauważyć, iż czymś innym jest zło naturalne, jakie niesie ze sobą
mordercza fala, a czym innym zło moralne, jakie powołują do życia terroryści zabijający
niewinne dzieci w Biesłanie
1
.
Zło naturalne
powodowane jest przez niezależne od człowieka czynniki, takie jak klęski
żywiołowe, katastrofy, choroby itd. Według wielu filozofów i teologów tak rozumiane
zło ma swój wkład w całościową harmonię i piękno świata. Często przywołuje się tu-
taj wręcz analogie do dzieła sztuki — tak jak w doskonałym utworze muzycznym waż-
nym elementem jego pełnej harmonii mogą być pewne dysonanse, tak zło czyni świat
doskonalszym w jego złożoności. W takim ujęciu zło staje się jednak zrozumiałe jedynie
wtedy, gdy przyjmiemy „boski punkt widzenia”. Człowiekowi trudno zrozumieć, w ja-
ki sposób np. śmierć niewinnego dziecka może być niezbędna dla całościowej harmonii
świata...
Obok zła naturalnego istnieje także
zło moralne
powodowane działaniem człowieka. Wy-
daje się ono konieczną ceną ludzkiej wolności. Zakładamy tutaj, iż gdybyśmy nie mieli
wolnej woli, bylibyśmy jak maszyny niezdolne do jakichkolwiek samodzielnych wybo-
rów. A zatem świat, w którym ludzie są obdarzeni wolną wolą prowadzącą niekiedy do
zła, jest doskonalszy od świata, w którym nasze działanie byłoby całkowicie zdetermino-
wane tak, abyśmy mogli czynić jedynie dobro. Ponadto to właśnie przyjęcie tego, że po-
siadamy wolną wolę (jesteśmy wolni) pozwala nam mówić o tym, że pewne nasze dzia-
łania i decyzje są moralnie dobre lub złe.
Problem zła moralnego wiąże się z zagadnieniem wolnej woli, ale odsyła nas również do
rozważań dotyczących samej ludzkiej natury. Czy człowiek jest z natury zły i okrutny?
Poniższy moduł będzie właśnie poświęcony próbom zmierzenia się z tym niewątpliwie
kłopotliwym pytaniem…
1
Por. Ł. Zaorski-Sikora, 2003:
Wprowadzenie do filozofii
.
2
1. Skąd zło?
Człowiek od zawsze starał się znaleźć wytłumaczenie dla zła. Zło było racjonalizowane
w starożytnych mitologiach i religiach. Było opisywane jako konieczna zasada bytu —
aktywna, agresywna i przebiegła siła, przeciwstawiana dobru, które utożsamiano z pa-
sywną mądrością.
Już w starożytnej filozofii greckiej odnajdujemy wyrazisty dualizm dobra i zła, np.
Heraklit z Efezu
(ok. 540–480 r. p.n.e.) naturę rzeczywistości utożsamiał z walką przeci-
wieństw. Jak twierdził — gdyby nie niesprawiedliwość — nie znalibyśmy sprawiedliwo-
ści, gdyby nie zło — nie moglibyśmy operować kategorią dobra... Innymi słowy, w takiej
perspektywie dobro może być rozpoznane jedynie jako opozycja realnego zła. Filozofia
hellenistyczna przyniosła jednak również nowość w postaci teorii, wedle której jedynym
bytem jest dobro, a zło jest jedynie złudzeniem realności. Było to możliwe dzięki przy-
jęciu perspektywy metafizycznej,atymsamymodróżnieniu bytu i istnienia. Pozwoliło
to na zbudowanie filozofiizła zakładającej, iż zło bytuje w świecie, ale jednocześnie nie
istnieje realnie — jest granicznie najsłabszym rodzajem bytu, będącym „brakiem” wyż-
szej jego postaci.
Według
Plotyna
(ok. 204–269) — twórcy tej ścieżki tłumaczenia zła — zło jest po
prostu „brakiem dobra”. Takie spojrzenie na zło stało się za sprawą
św. Augustyna
(354–430) podstawą stanowiska chrześcijańskiego. Augustyn tłumaczy problem w spo-
sób następujący:
Mówiłem sobie: oto Bóg i oto, co stworzył Bóg. Dobry jest Bóg i bezwzględnie lep-
szy od wszystkiego co stworzył (...). Gdzież więc jest zło? Skąd i w jaki sposób do tego
świata się wkradło? (...). A może zło w ogóle nie istnieje? (...). Bo przecież Bóg stwo-
rzył wszystkie rzeczy, a będąc dobry, stworzył je jako dobre. Będąc większym i najwyż-
szym dobrem, stworzył te dobra mniejsze; lecz przecież wszystko — i Stwórca, i rzeczy
stworzone — wszystko jest dobre (...). Stało się też dla mnie jasne, iż rzeczy, które ule-
gają zepsuciu, są dobre. Gdyby były największymi dobrami, nie mogłyby ulec zepsuciu.
Nie mogłyby się też zepsuć, gdyby w ogóle nie były dobre (...). Zepsucie jest szkodą;
a przecież nie byłoby szkodą, gdyby nie polegała na zmniejszeniu dobra. Albo więc ze-
psucie nie wyrządza żadnej szkody (co oczywiście jest stwierdzeniem niedorzecznym),
albo (co jest oczywista prawdą) wszelkie rzeczy, które ulegają zepsuciu, są pozbawione
tylko jakiegoś dobra. Jeśli zaś zostaną pozbawione wszelkiego dobra w ogóle, przesta-
ną istnieć (...). Wszystko więc, co istnieje, jest dobre. A owo zło, którego pochodzenie
chciałem odkryć, nie jest substancją (czymś samo przez się istniejącym) (...). Pojąłem
w sposób zupełnie jasny, że wszystko co stworzyłeś [Boże – Ł.Z.S.], jest dobre i że nie
ma żadnych substancji, których byś nie stworzył. A ponieważ nie uczyniłeś wszystkich
rzeczy równymi, jest tak, że każda poszczególna rzecz jest dobra, a wszystkie razem są
bardzo dobre, gdyż ogół wszystkich rzeczy stworzyłeś, Boże nasz, jako bardzo dobry
2
.
A zatem w ujęciu Augustyna zło istnieje jedynie jako niedostatek, brak dobra. Istnie-
je tylko względnie jako różnica między dobrym a gorszym. W takiej perspektywie Bóg
nie jest Stwórcą zła i możemy twierdzić, że jest nieskończenie dobry. Zło jako brak do-
bra nie jest także dziełem człowieka, co pozwala nam uznać, iż Bóg jest wszechmocny
— jest Stwórcą wszystkiego, co istnieje. Człowiek — będąc dziełem bożym — został
wyposażony w zdolność wolnego działania i dlatego może zbliżać się do Boga (wyko-
nując jego wolę) lub oddalać się od niego (łamiąc nakazy) — zło nie istnieje w stworze-
niu, lecz jest nieobecnością dobra powodowaną niewłaściwym użyciem woli przez czło-
wieka. W chrześcijaństwie zło zostaje więc sprowadzone przede wszystkim do zepsucia
świata z winy (z woli) człowieka, który wprawdzie zawsze wybiera jakieś dobra, ale czy-
ni to zwykle kosztem dobra wyższego rzędu... A zatem — w ramach refleksjidotyczącej
2
Św. Augustyn, 1987:
Wy-
znania
, [w:]
Filozofia dla
szkoły średniej. Wybór tek-
stów
, (red.) B. Markiewicz,
s. 87–89.
3
zła — zło (przedmiot tejże refleksji)zdawało się stopniowo znikać jako pozór bytu wy-
wołany niewiedzą, błędem woli czy po prostu odwróceniem się od dobra…
Oprócz wykładni św. Augustyna, istnieje kilka rozwiązań dla zagadnienia zła odnoszo-
nego do wszechmocnego i dobrego Boga chrześcijaństwa
3
. Jednym z nich jest stwierdze-
nie, że zło jest konieczne dla większego dobra i prowadzi do większej moralnej cnoty.
W takiej perspektywie to właśnie istnienie zła umożliwia bohaterom, a przede wszystkim
świętym, zatriumfować nad okrucieństwem czy chorobą. To tak rozumiane zło pozwo-
liło Matce Teresie osiągnąć wielką moralną cnotę pomagania potrzebującym, pozwoliło
zatriumfować nad ludzkim cierpieniem. Czy jest to argumentacja w pełni przekonują-
ca? Możemy z łatwością pokazać przynajmniej kilka jej słabych punktów. Po pierwsze
— trudno nie spostrzec, iż ogrom cierpienia przewyższa rozmiar cierpienia, które było-
by niezbędne, aby święci mogli podejmować swoje nacechowane wielką cnotą moralną
działania. Co więcej, najczęściej cierpienie jest anonimowe i zupełnie niezauważane. Za-
sadne wydaje się więc tutaj pytanie, czy świat bez zła i bez świętych (ich wielkiej moral-
nej cnoty) byłby gorszy od tego, w którym przyszło nam żyć?
Według
Gottfrieda Wilhelma Leibniza
(1646–1716) zło jest nieuniknione tam, gdzie mamy
do czynienia z absolutnym dobrem, jakim jest Bóg. Przestrzeń dla zła powstaje zatem
w momencie kreacji bytu różnego od Boga. Jak twierdzi Leibniz, zło nie pojawiłoby się
w akcie kreacji tylko wtedy, gdyby Bóg stworzył samego siebie, co byłoby oczywiście
czystym absurdem…
W rozważaniach dotyczących zła stawiano również pytanie o jego rolę w dziejach. I tak
w chrześcijaństwie podkreślano funkcje wychowawcze zła, na przykład w Starym Testa-
mencie katastrofy zsyłane są przez Jahwe w celach naprawczych. Według
Georga Wilhel-
ma Friedricha Hegla
(1770–1831) zło jest warunkiem stworzenia „królestwa wolności”,
do którego zmierza historia (w sposób szczególny odczytana heglowska wizja zła jako
motoru dobra stała się później częścią składową koncepcji stalinowskiej i nazistowskiej).
W filozofiieuropejskiejwielokrotniepojawiały się wykładnie zła jako niezbędnego na-
rzędzia racjonalizacji świata. Innymi słowy, bez złych pasji człowiek nie wydostałby się
z prymitywnego stanu natury i nie stworzył kultury i cywilizacji z wszelkimi jej insty-
tucjami.
Jak twierdził
Thomas
Hobbes
(1588–1679), człowiek jest jedynie cząstką natury
i podlega tak jak ona określonym regułom. Wszystkie nasze działania zależą więc
od siły działających na nas bodźców — to one stanowią źródło uczuć, takich jak
pożądanie, wstręt, przyjemność, przykrość, miłość, nienawiść, nadzieja i strach.
Co więcej, owe proste uczucia stają się później podstawą dla uczuć złożonych, od-
noszących się do etycznych kategorii dobra i zła. A zatem w takiej perspektywie
nie ma mowy o jakimś absolutnym dobru czy złu. Ze wszystkich uczuć podstawo-
wych najważniejszym motywem działania jest nadzieja, będąca oczekiwaniem do-
bra, oraz strach, który jest niczym innym jak oczekiwaniem zła. Dlatego też czymś
naturalnym dla człowieka jest egoizm, który nakazuje mu nieustanną realizację
własnych celów życiowych. Prowadzi to do ciągłych konfliktów zinnymi ludźmi
posiadającymi przeciwstawne dążenia. Stanem natury jest dla człowieka „wojna
wszystkich przeciw wszystkim”. A zatem w stanie natury ludzie nie mają względem
siebie żadnych zobowiązań i wszystko jest dozwolone, a w rezultacie nikt nie może
mieć gwarancji bezpieczeństwa — obowiązuje tutaj zasada „człowiek człowiekowi
jest wilkiem”. Jest to stan anarchii, w którym nie ma mowy o regułach, moralności
czy własności. Według Hobbesa świat taki jest nawet okrutniejszy od świata zwie-
rząt. Zwierzęta atakują się bowiem pod wpływem głodu, a człowiek kieruje się ni-
czym nieograniczonym pragnieniem posiadania, chęcią dominacji i władzy, oraz
dążeniem do bezwzględnego podporządkowania innych ludzi własnym celom…
Społeczność i państwo nie są więc stanem naturalnym — aby wyjść ze stanu natu-
ry, ludzie muszą zaufać rozumowi i zawrzeć „umowę”, dzięki której mogą dopiero
zdobyć poczucie bezpieczeństwa.
3
Por. Ł. Zaorski-Sikora,
2003:
Wprowadzenie do
filozofii
.
4
Na początku XX wieku pesymistyczny pogląd Hobbesa rozwinął
Sigmund Freud
(1856–1939), który stwierdził, iż ludzkie życie jest całkowicie zależne od nieświa-
domych popędów. Po pierwsze — jesteśmy zależni od „popędów życia”, takich
jak głód, a przede wszystkim popęd seksualny. Drugim rodzajem popędów są de-
strukcyjne „popędy śmierci”, które działają w sposób znacznie mniej rzucający się
w oczy… Freud zakładał, iż w każdym człowieku istnieje pragnienie śmierci i sa-
mozniszczenia.
W takiej perspektywie wszechobecna agresja jest po prostu autodestrukcją zwró-
coną na zewnątrz przeciw obiektom zastępczym. Jak pisał:
Chętnie zapomina się o tym, że człowiek nie jest łagodną i godną miłości istotą, któ-
ra najwyżej
—
kiedy zostanie zaatakowana
—
potrafi się tylko bronić, lecz że czło-
wiek posiada wśród swych popędów także potężną porcję popędów agresywnych (…).
Istnienie tej skłonności agresywnej, którą możemy wyczuć w nas samych, a u innych
słusznie podejrzewać, jest czynnikiem zakłócającym nasz stosunek do bliźnich i zmu-
szającym kulturę do jej tłumienia. Wskutek tej pierwotnej wrogości panującej między
ludźmi, społeczeństwo kulturalne jest nieustannie zagrożone rozpadem. Wspólne zain-
teresowania
—
właściwe mu jako wspólnocie pracy
—
nie utrzymałyby go, albowiem
popędowe namiętności są silniejsze od zainteresowań racjonalnych. Kultura musi uży-
wać wszystkich środków, aby ograniczyć agresywne popędy człowieka i pohamować
ich objawy za pomocą psychicznych reakcji reaktywnych. Stąd więc obfitość metod,
które mają skłaniać ludzi do wzajemnego upodobania się i hamowania związków ero-
tycznych, stąd ograniczenie popędu płciowego, a także idealny nakaz miłowania bliź-
niego jak siebie samego, który w istocie można usprawiedliwić tym, że nic bardziej nie
sprzeciwia się pierwotnej naturze ludzkiej. Jednakże do tej pory, mimo tych wszystkich
wysiłków, dążenia kultury nie dały wielkich rezultatów
4
.
Wśród współczesnych zwolenników poglądu mówiącego o wrodzonej agresywno-
ści człowieka są tacy, którzy w swym pesymizmie idą znacznie dalej od Freuda.
Według
Anthony’ego Storra
w stanie natury człowiek jest nie tylko mordercą, lecz
ponadto ludzka bezcelowa destruktywność i okrucieństwo nie mają swych odpo-
wiedników w świecie zwierząt. Stąd nazywanie zachowań ludzkich zwierzęcymi
czy bestialskimi jest zniewagą dla niższych gatunków… W kolejnym wykładzie po-
każemy, iż problematyczne jest także samo stosowanie kategorii „dobra” i „zła”
w odniesieniu do zwierząt i natury.
Spór o pochodzenie zła toczy się od tysięcy lat. Wśród współczesnych filozofów,
psychologów, fizjologówisocjologówbrakzgodycodotego,czyskłonnośćdozła
jest zjawiskiem wrodzonym, instynktownym, czy też jest wynikiem oddziaływa-
nia czynników zewnętrznych i od człowieka niezależnych. Jedno jest pewne — zła
człowiek nie jest w stanie się pozbyć, niezależnie od tego, czy będziemy je wpisy-
wać w naszą naturę, czy wręcz przeciwnie — utożsamiać z ceną za wolną wolę. Być
może warto przypomnieć tutaj Immanuela Kanta, który zauważył, iż istnieje jedy-
nie „skłonność”, ale nie „przymus”, do zła, gdyż jako istoty rozumne zawsze posia-
damy pewną przestrzeń decyzji, która jest wymiarem naszej wolności. Co więcej,
warto na koniec zauważyć, iż sama refleksjadotyczącazłajestniezbędnadozrozu-
mienia człowieka, historii, nas samych…
4
S. Freud, 1987:
Kultura
jako źródło cierpień
, [w:]
Filozofia dla szkoły śred-
niej. Wybór tekstów
, (red.)
B. Markiewicz, s. 342.
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]