Modul 3 Szermierka na slowa

Modul 3 Szermierka na slowa, Retoryka i erystyka. Łukasz Zaorski-Sikora 2010

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Szermierka na słowa
Wstęp
1. Pola walki
2. Atak osobisty i siła autorytetu
3. Przekształcenie wypowiedzi
4. Techniki różne
5. Strategia i obrona
Słownik
Bibliografia
Wstęp
Bohaterką tego modułu będzie sztuka walki, jaką jest erystyka, czyli swoiste jiu-jit-
su, w którym do pokonania przeciwnika używa się nie kopnięć, uderzeń i dźwigni,
lecz słów i argumentów. Co ważne, owa sztuka walki pozwala odnieść zwycięstwo
nawet wtedy, gdy przeciwnik jest silniejszy — lepiej pod względem merytorycznym
przygotowany do sporu-dyskusji.
Ojcami erystyki byli antyczni sofiści słynący z tego, że potrafiliudowodnić każdą
— nawet najbardziej absurdalną — tezę. Oczywiście wykorzystywane przez nich
wówczas paradoksy semantyczne mogą się dzisiaj wydawać zabawne i łatwe do
obalenia. Współczesny człowiek posiada bowiem znacznie szerszą i głębszą wiedzę
na temat języka.
Erystyka utożsamiana jest ze stosowaniem technik i forteli śliskich pod względem
moralnym. Niewątpliwie jednak jej znajomość jest przydatna. Po pierwsze, warto
znać podstępne metody argumentacji, aby móc je zdemaskować wtedy, gdy są wy-
korzystywane względem nas. Po drugie, taka wiedza pozwala w niektórych sytu-
acjach odpłacić pięknym za nadobne. Wszak, co trzeba podkreślić, same techniki
erystyczne są pod względem moralnym neutralne — mogą służyć zarówno złej, jak
i dobrej sprawie. Warto także zauważyć, że erystyka staje się udziałem każdego,
kto nie chce swojej wygranej w dyskusji oddać w ręce przypadku, pojawia się ona
zarówno na salach sądowych, w debatach telewizyjnych, jak i codziennych życio-
wych sytuacjach.
2
1. Pola walki
Erystyka jest wykorzystywana w wielu życiowych sytuacjach, ale należy pamiętać,
że ma ona zdecydowanie wojowniczy rodowód.
Spór wojowniczy
był bowiem czymś
normalnym dla antycznych erystyków: retorów, sofistów i filozofów ze szkoły me-
garejskiej. Czy taki spór należy potępić? Pięknie odpowiada na to pytanie Tadeusz
Kotarbiński w swojej rozprawie
O sposobach prowadzenia sporów
: „Trzeba go tylko
oswoić, uspołecznić, sprowadzić do granic uczciwości, a zrobi się z niego cenna for-
ma obcowania. I podobnie jak dziedzictwem turniejów jest gimnastyka, szermier-
ka, tak też i spór wojowniczy może stać się pięknym sportem ćwiczebnym. Usuń-
my z niego niesmaczne elementy, ale zostawmy jedno: prawo operowania pozorem
słuszności, jak gdyby dobrą monetą, pod warunkiem, iżby wiadomo było przed
rozpoczęciem sporu, że wolno niepostrzeżenie używać paralogizmów. Dodajmy
wspólną analizę końcową, w której razem się rozważy, kto, gdzie, kogo i jak wy-
wiódł w pole, ot tak, jak się rozważa podstępy gry szachowej, a otrzymamy formę
sporu ćwiczebną, równouprawnioną z ćwiczebnym sporem dociekliwym i mającą
również swoiste zalety. Polegają one na tym, że się przeciwnikowi stawia większe
trudności do zwalczenia, a więc surowszej próbie poddaje się jego czujność. Dobrze
jest ćwiczyć się po trosze w sztuce wyprowadzenia na żarty, aby potem kto inny nie
zdołał nas wywieść w pole na serio”
1
.
Tradycyjnym polem walki, na którym od wieków pojawiają się fortele erystyczne,
jest oczywiście
sala sądowa
. Wszak jedną z najstarszych form rozstrzygania sporów
jest przedstawienie sprawy przez zainteresowane strony przed neutralnym arbi-
trem. Dawniej obowiązki owego arbitra sprawował władca, później wyznaczał on
swoich następców, którzy rozpatrywali skargi, orzekali o winie, wyznaczali karę
i — co ważne — przyznawali rację jednej ze stron. Współcześnie sąd wyrokuje
w imieniu państwa jako wymiar sprawiedliwości, ale także jako przeróżne sądy
polubowne, arbitrażowe czy komisje. W tego typu sporach występują co najmniej
trzy grupy: strony prowadzące spór i grupa sędziowska. Walka ma tutaj charak-
ter pojedynku bokserskiego prowadzonego przez sędziego ringowego. Przy czym
bardzo rzadko dochodzi w niej do nokautu — zwykle jest to raczej zwycięstwo na
punkty, a pokonany ma wrażenie, że owe punkty były niewłaściwie liczone przez
sędziego
2
.
Często spory mają zdecydowanie jałowy charakter i zdają się przeciągać w nieskoń-
czoność. Są one wówczas ironicznie określane jako
dyskusje akademickie
,
a rzadziej
jako
dysputy scholastyczne
. Dyskusje akademickie kojarzą się wielu ludziom z opi-
sywanymi wcześniej sporami ćwiczebnymi, organizowanymi przez antycznych
nauczycieli wymowy. Z kolei średniowieczne dysputy teologiczne (scholastycz-
ne) dotyczyły zwykle bardzo subtelnych zagadnień religijnych ipolegały głównie
na odwoływaniu się do Biblii, autorytetów i dogmatów. Także uzyskanie stopnia
naukowego łączyło się w średniowieczu dla pretendenta z koniecznością wzięcia
udziału w dyspucie, w której miał on wykazać swoją dojrzałość poprzez walkę na
słowa
3
. Do dzisiaj zresztą stopień doktora uzyskuje się po tzw. obronie pracy dok-
torskiej. Innymi słowy, doktorant — by zdobyć stopień naukowy — musi obronić
sformułowaną w pracy tezę, musi odpowiedzieć na pytania i zarzuty recenzentów,
profesorów z rady wydziału, a także zgromadzonych podczas obrony gości.
1
T. Kotarbiński,
O sposo-
bach prowadzenia sporów
,
cyt. za: T. Pszczołowski,
1963:
Umiejętność przeko-
nywania i dyskusji
, s. 40.
2
Zob. T. Pszczołowski,
ibidem, s. 41.
3
Ibidem, s. 41–44.
Niewątpliwie spory mają szczególnie żarliwy przebieg, gdy dotyczą spraw zwią-
zanych ze światem polityki. Historia pokazuje nam, że władcy, królowie zwykle
3
korzystali z rad doświadczonych mężów, którzy przekonywali np. czy należy, czy
też nie należy rozpoczynać wojny. Współcześnie tego typu rady przekształciły się
w parlamenty, których obradami kierują przewodniczący wybierani przez zgroma-
dzenie.
Parlamentarny sposób dyskutowania
jest udziałem posłów na sejm, pojawia
się podczas obrad ONZ i różnorakich oficjalnychspotkań międzynarodowych. Po-
nadto podobną strukturę ma także współczesna dyskusja akademicka — podczas
konferencji naukowych dyskusje prowadzone są przez przewodniczącego, który
udziela prawa głosu, kontroluje ich przebieg, wyznacza czas dla poszczególnych
prelegentów i ucina wypowiedzi nie na temat.
Dyskusje mogą być także odróżniane ze względu na liczbę uczestników i formę
prowadzenia, stanowisko, jakie zajmują względem siebie jej uczestnicy, oraz cel,
który dzięki nim można osiągnąć. Przyjmując taką perspektywę, Tadeusz Pszczo-
łowski proponuje następujący podział.
Ze względu na liczbę uczestników i formę:
1. Dyskusja spontaniczna
— odbywająca się zwykle w małym gronie, gdy dwie lub kil-
ka osób rozpoczyna żywą wymianę zdań na temat interesującego je zagadnienia.
2. Dyskusja zorganizowana
— odbywająca się zwykle w większym gronie, prowadzo-
na na zasadach parlamentarnych, czyli pod przewodnictwem jednej osoby, która
koordynuje jej przebieg.
3. Dyskusja przed arbitrem
— rodzaj „pojedynku” prowadzonego przez dwie lub
więcej osób wobec sędziego (sędziów), który ma przyznać rację jednej ze stron
(np. rozprawa sądowa).
Ze względu na stanowiska, jakie zajmują dyskutanci:
1. Dyskusja wojownicza
— czyli polemika (od gr.
polemos
— „wróg”) — ma miejsce
wówczas, gdy dyskutanci dzielą się na co najmniej dwa przeciwne i zwalczające
się obozy, starają się wzajemnie przekonać, broniąc argumentami i kontrargu-
mentami swojego stanowiska (np. spór między teistami i ateistami).
2. Dyskusja budująca
— polegająca na odnajdywaniu argumentów przemawiających
za słusznością pewnej tezy, gdy rozbieżność poglądów nie ma jednak charakte-
ru polemicznego (np. dyskusja prowadzona przez zdeklarowanych zwolenników
jednego spójnego światopoglądu).
Ze względu na cel:
1. Dyskusja teoretyczna
— dotycząca twierdzeń naukowych i światopoglądowych
(np. dyskusja dotycząca powstania życia na Ziemi).
2. Dyskusja praktyczna
— czyli zmierzająca do ustalenia pewnych wytycznych dzia-
łania (np. dyskusja mająca na celu wypracowanie metod walki z przedsiębior-
stwami zatruwającymi środowisko naturalne).
3. Dyskusja ćwiczebna
— prowadzona dla celów szkoleniowych (np. dyskusje do-
tyczące fikcyjnego przedsiębiorstwa, prowadzone na platformie PUW-u przez
studentów zarządzania).
4. Rozgrywka osobista
— jej celem jest osiągnięcie osobistego zwycięstwa nad prze-
ciwnikiem
4
.
Na koniec warto zauważyć, iż bardzo często jest tak, że ludzie biorący udział w dys-
kusjach nieświadomie przyjmują pewną konwencję i stosują się do różnych niesfor-
malizowanych i niespisanych przepisów — reguł walki. Do takich uniwersalnych
prawideł należy np. zakaz przerywania cudzej wypowiedzi.
4
Ibidem, s. 53–55.
4
2. Atak osobisty i siła autorytetu
Bardzo często chwyty erystyczne zastępują w sporach rzeczowe argumenty. Innymi
słowy, niejednokrotnie nie wystarczy mieć rację, aby wygrać w dyskusji. W tym
temacie zostaną przedstawione najprostsze do zastosowania i najczęściej wykorzy-
stywane techniki erystyczne. Większość z nich została „zdemaskowana” i pięknie
opisana około 1830 roku przez niemieckiego filozofaArturaSchopenhauerawli-
czącym kilkadziesiąt stron dziełku z pogranicza logiki i retoryki pt.
Erystyka
5
(
Die
eristische Dialektik
).
Wymienionym już przez Schopenhauera sposobem jest
doprowadzenie przeciwnika
do złości
: „…albowiem w złości nie jest on w stanie prawidłowo rozumować i do-
pilnowywać swoich korzyści. Sprowokować do złości można przez jawnie niespra-
wiedliwe traktowanie lub szykany i w ogóle przez bezczelne zachowanie się”
6
. Tego
typu zachowanie (technika) jest stosowane przez osoby prymitywne, agresywne
i łączy się zwykle z
bezpośrednim atakiem osobistym
7
. Jak pisze Schopenhauer (jest
to ostatni, trzydziesty ósmy wymieniany przez niego sposób): „Jeśli się spostrzega,
że przeciwnik jest silniejszy, że w końcu nie będzie się miało racji, to atakuje się
go w sposób osobisty, obraźliwy, grubiański. Polega to na tym, że (mając i tak już
sprawę przegraną) porzuca się przedmiot sporu i zamiast tego atakuje się osobę
przeciwnika w jakikolwiek bądź sposób; można by to nazwać
argumentum ad per-
sonam
[wyróżnienie — Ł. Z.-S.]”
8
. Przykładem mogą być obelżywe epitety:
„Czy
ty nie słyszysz, durniu, co do ciebie mówię?”, „Tylko idiota może mieć takie po-
glądy!”. Najlepszą formą obrony przy takim ataku jest zachowanie zimnej krwi
i rzeczowe wykazywanie, że nasz adwersarz nie ma racji — spokój w obecności
audytorium skompromituje przeciwnika.
Ataki osobiste przybierają bardziej rozwiniętą formę, gdy ludzie prowadzący spór
szukają najczulszych punktów swoich przeciwników. Wówczas przedmiotem ataku
może stać się
płeć
, np.: „Tak wygląda kierowanie państwem, gdy kobieta bierze się
za politykę!”;
moralność
(twoja lub twoich bliskich), np.: „Starasz się dbać o dobro
ojczyzny, a nie potrafisz zadbać o dobro swoich dzieci!”;
wykształcenie (pochodze-
nie)
, np.: „Doceniam twoje wysiłki, ale uwierz mi, że wiejski nauczyciel nie może
orientować się w pewnych rzeczach!”;
wygląd
, np.: „Czy tak ważną misję można
powierzyć niechlujnemu i źle ubranemu politykowi?”
9
. Nagminnie spotykaną for-
mą takiej techniki jest także
odnoszenie się w dyskusji do czyjegoś
wieku
, np.: „Co ty
— taki młody — możesz na ten temat wiedzieć?”.
5
Zob.: A. Schopenhauer,
1986:
Erystyka, czyli sztu-
ka prowadzenia sporów
,
a także: doskonała książ-
ka o podobnie „kieszon-
kowym formacie” M. M.
Czarnawskiej pt.
Współ-
czesny sofista,czylinowe
chwyty erystyczne
(1995),
w której autorka uwspół-
cześnia chwyty opisane
przez Schopenhauera.
6
A. Schopenhauer, 1986:
Erystyka, czyli sztuka pro-
wadzenia sporów
, s. 71.
7
Por. M. M. Czarnawska,
1995:
Współczesny sofista,
czyli nowe chwyty ery-
styczne
, s. 11–12.
8
A. Schopenhauer, op. cit.,
s. 108.
9
Zob. M. M. Czarnawska,
op. cit., s. 12–14.
Bardzo prostym do zastosowania i często wykorzystywanym w sporach chwytem
jest
powołanie się na autorytet
. Jak pisze Schopenhauer: „Wygramy łatwo, mając po
swojej stronie jakiś autorytet, który jest szanowany przez przeciwnika; dla niego
zaś istnieje tym więcej autorytetów, im bardziej ograniczone są jego wiadomości
i zdolności. Jeżeli stoi on pod tym względem na bardzo wysokim poziomie, to
liczba tych autorytetów będzie bardzo mała lub nie będzie ich wcale. Co najwyżej
uzna on autorytet fachowców w mało znanych mu dziedzinach nauki, sztuki lub
rzemiosła, a i to z nieufnością. Prości ludzie natomiast mają głęboki respekt dla
wszelkiego rodzaju fachowców. (…) Jeśli zatem nie znajdujemy autorytetu odpo-
wiedniego, to trzeba się posłużyć pozornym i zacytować co ktoś nam powiedział,
choćby w innym sensie lub innych warunkach. Najskuteczniej działają zwykle au-
torytety, których przeciwnik w ogóle nie rozumie. (…) W razie potrzeby można nie
tylko przekręcić cytaty, ale po prostu je fałszować, a nawet podawać takie, które
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kazimierz.htw.pl