Mortimer Carole - Ten jeden jedyny, Książki - Literatura piękna, H 2011- ostatnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
CAROLE MORTIMER
Ten jeden
jedyny
Tytuł oryginału: The One and Only
0
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Co za nuda!
Joy lekko pochyliła głowę, żeby jej towarzysz nie spostrzegł
dyskretnego ziewnięcia. Nie było to wcale potrzebne, bo był tak zajęty
opowiadaniem o sobie, że pewno by nawet nie zauważył, gdyby
usnęła z nudów.
Dlaczego dała się namówić na coś takiego? To oczywiście Casey
ją w to wplątał. Odkąd się znają, a znają się przecież od dziecka,
zawsze powodował kłopoty w jej życiu. Ale tym razem przeszedł
samego siebie! Gdy kilka tygodni wcześniej przedstawiał jej swój
pomysł, brzmiało to prosto i niewinnie. Główna nagroda w
walentynkowym konkursie - tygodniowy pobyt w luksusowym hotelu
w Londynie. A na dodatek w walentynkową noc zaproszenie na
specjalne przedstawienie i kolację z gwiazdorem telewizyjnego
serialu.
- To brzmi naprawdę wspaniale, gratuluję! - zawołała
entuzjastycznie, gdy Casey wpadł do niej wieczorem i powiedział o
swej wygranej.
- Co, znowu miałaś zły dzień w pracy? - Przyjrzał jej się z
uwagą. - Marnujesz się w tej bibliotece, dawno powinnaś to była
rzucić - dodał.
Czy w ogóle można mieć dobry dzień, pracując w takim
miejscu? - pomyślała Joy. Ale przecież nie miała wyboru, to prawie
1
niemożliwe, żeby znalazła w miasteczku inną pracę. Musiała tutaj
pracować, czy jej się to podobało, czy nie.
- Zobaczę, co z kolacją. - Wycofała się do kuchni. Starała się,
żeby Casey nie zauważył, że posmutniała.
- Dobrze, jeśli nie chcesz, nie będziemy wracać do tego tematu. -
Casey poszedł za nią. Oczy mu błyszczały, widać było, że coś jeszcze
ma w zanadrzu. - Mam dla ciebie wspaniałą propozycję - nie
wytrzymał w końcu, gdy Joy udawała, że nie dostrzega jego
podniecenia. - Oddaję ci moją nagrodę: tydzień we wspaniałym hotelu
i kolacja w towarzystwie takiej gwiazdy jak Danny Eames! Jestem
pewien, że poprawi ci to humor! W dodatku organizatorzy...
- Daj spokój, Casey, nigdzie nie pojadę - przerwała mu. - Nie
mam ochoty ruszać się z domu, a poza tym dlaczego ty masz tracić tak
wspaniałą okazję? Przecież uwielbiasz takie eskapady... luksusowe
hotele, dobre restauracje, nie wspominając o towarzystwie pięknych
kobiet, Na pewno...
- Joy! Danny Eames jest mężczyzną! Nie oglądasz
„Niebezpiecznej gry"? - Z przystojnej, promieniującej chłopięcym
wdziękiem twarzy kuzyna patrzyły na nią ze zdziwieniem błękitne
oczy.
Joy jednak nie dała się zwieść tej niewinnej szczerości bijącej z
jego oblicza. Zbyt dobrze go znała! Ich rodzice od wczesnego
dzieciństwa wysyłali ich razem na wakacje do dziadków.
Wychowywali się prawie jak rodzeństwo. Casey miał wybitny talent
do pakowania się we wszelkiego rodzaju tarapaty i wciągania w nie
2
Joy. Ni-gdy nie zapomni, jak zgubili się w górach, jak zostali
zamknięci na noc w katakumbach pod kościołem, jak goniły ich
chmary rozdrażnionych os i całej masy innych przygód. Dawno doszła
do wniosku, że życie bez niego byłoby spokojniejsze, chociaż, co
musiała przyznać, znacznie nudniejsze. Na dodatek bardzo lubiła
swojego kuzyna. Miał dobre serce i serdecznie odnosił się do całego
świata. O takich ludziach jak on mówi się, że nie skrzywdziliby nawet
muchy.
- O co chodzi tym razem, Casey? Jak to się stało, że wygrałeś
walentynkową kolację z mężczyzną? - zapytała prosto z mostu,
czując, że i tym razem w coś ją wpakuje.
- No... to było tak... skoro już musisz wszystko ze mnie
wyciągnąć - rozpoczął z rozbrajającym uśmiechem. - Wziąłem udział
w konkursie urządzanym przez jeden z tych kobiecych magazynów,
które prenumeruje Lisa.... i zdobyłem główną nagrodę. - Spoglądał na
nią jak mały chłopiec przyłapany na psocie.
Lisa była dziewczyną Caseya od ponad dwóch lat. To był jego
pierwszy tak długi i stały związek, jeśli stałym można nazwać coś, co
przypomina spotkanie dwóch huraganów.
- Ach, więc to tak. - Starała się zachować poważny wyraz
twarzy. Czuła, że wraca jej dobry humor.
Patrzył na nią z miną pobitego spaniela.
- Nie śmiej się! Oni myślą, że Casey Simms jest kobietą!
Wyobrażasz sobie, co by się stało, gdybym tam się pojawił?!
Nie mogła się już dłużej powstrzymać i wybuchnęła śmiechem.
3
- A więc, gdzie spędzisz wieczór z Dannym? - zapytała żartem.
- W Londynie, ale nie ją lecz ty! - zawołał zwycięsko, choć
widać było, że nie jest jeszcze pewny swego, bo bacznie przyglądał
się jej reakcji.
- O nie! Nie licz na mnie! Czemu nie zaproponujesz tego Lisie?
- Absolutnie wykluczone! Chyba nie myślisz, że jestem taki
głupi, żeby wysyłać swoją dziewczynę na spotkanie z takim
przystojniakiem jak Danny Eames? - odpalił z miejsca. - Nie czytasz
chyba kobiecych magazynów? Nie wiesz, jak on wygląda? Bez
przerwy piszą o jego romansach! - W niebieskich oczach widziała
szczerą dezaprobatę dla jej propozycji. - On ma opinię kobieciarza! -
dodał z oburzeniem.
Joy uniosła brwi i spoglądała na niego z udawanym wyrzutem.
- Ale swoją ulubioną kuzynkę rzuciłbyś na pożarcie temu
podrywaczowi? - Potrząsnęła głową. Długie, rude włosy zawirowały
wokół jej twarzy. - Czego się doczekałam? - Patrzyła na niego
rozbawiona.
- Joy! Jesteś moją ostatnią deską ratunku! Dobrze wiesz, że bez
twojej pomocy nie wyjdę z tego z twarzą. Obiecuję, że nigdy cię już o
coś takiego nie poproszę. Obiecuję także, że nie wezmę udziału w
żadnym konkursie dla kobiet. - Spoglądał na nią przymilnie.
- Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej — pouczała go
mentorskim tonem.
W końcu jednak, po długich namowach, zgodziła się udawać
przez tydzień panią Casey Simms.
4
[ Pobierz całość w formacie PDF ]