Monroe Lucy - Mariaż marzeń,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Lucy MonroeMariaż marzeńTłumaczenie:Agnieszka BaranowskaROZDZIAŁ PIERWSZYMadison Archer prawie upuściła kubek z gorącą kawą na widok porannychtytułów w większości internetowych portali. Krzykliwe nagłówki oznajmiałycałemu światu, że łączyła ją intymna i perwersyjna relacja z PerrymTimwaterem. Przeraziła ją jednak nie tyle sama treść obraźliwych insynuacji,ale ich źródło: jej wieloletni przyjaciel Perry. W przytaczanym przezdziennikarzy wywiadzie twierdził rzekomo, że Madison lubiła być zdominowanaw sypialni i poszukiwała mocnych wrażeń z wieloma parterami. Zdrajca posunąłsię nawet do tego, że przedstawił się jako ofiara jej notorycznej niewierności,która zmusiła go do zakończenia ich niezdrowego związku. Madison zacisnęładłonie w pięści‒najchętniej przyłożyłaby teraz podłemu Perry’emu prostow nos. Jak mógł?! Uważała go za swojego przyjaciela! Poznali się na pierwszymroku studiów, kiedy złamane przez Viktora Becka serce Madison krwawiło poodrzuceniu, jakie zafundował jej pierwszy mężczyzna, który rozpalił jejnastoletnie serce. Zabawny, beztroski Perry pomógł jej odzyskać radość życia,a ona zrewanżowała mu się wsparciem przy zaliczaniu kolejnych kursówz ekonomii i księgowości. Towarzyszył jej podczas wyjść, a ona przedstawiała gowpływowym znajomym z wyższych sfer, do których sam nigdy nie uzyskałbydostępu. I nigdy, nawet przez chwilę ich związek nie wykroczył poza sferęczysto platonicznej przyjaźni.Usłyszała walenie do drzwi i otrząsnęła się z szoku.‒Maddie, to ja, otwórz!Madison otworzyła pospiesznie drzwi i wpuściła do środka czarnowłosą RomiGrayson dzierżącą w dłoni apetycznie pachnącą torbę z ich ulubionej piekarni.‒Przybywam z lekarstwem na wszystkie bolączki – oznajmiła, potrząsającenergicznie grzywką.‒Dzisiaj chyba nawet croissanty z czekoladą nie pomogą.‒Maddie opadłabez siły na krzesło.Oczy Romi połyskiwały gniewnie.‒Perry oszalał, co?‒Widziałaś nagłówki?‒Tak, zajrzałam do internetu po tym, jak odebrałam telefon od dziennikarzadomagającego się komentarza na temat perwersyjnych upodobań seksualnychmojej najbliższej przyjaciółki.‒Romi uśmiechnęła się kwaśno.‒Miałamogromną ochotę powiedzieć mu, że jesteś dziewicą, ale oczywiście nie zniżyłamsię do dyskutowania o twoim życiu intymnym z pismakami.‒Dziękuję, przynajmniej tobie mogę ufać. Swoją drogą, wiadomość, żew wieku dwudziestu czterech lat pozostaję dziewicą, pewnie okazałaby sięjeszcze większą sensacją niż te obrzydliwe kłamstwa Perry’ego.Romi pokiwała głową.‒Obie wiemy, kto cię tak opętał, że nie dostrzegasz nawet innych mężczyzn…‒Romi!‒Maddie zgromiła przyjaciółkę wzrokiem. Nie chciała nawet myśleć,co na widok artykułów pomyślał sobie jej niedościgniony ideał mężczyzny.‒Myślisz, że Viktor uwierzy w te brednie?Jeśli zacznę się nad tym zastanawiać, na pewno zwariuję, pomyślała. Wolałaskupić się na reakcji innych, poczynając od jej wiecznie zajętego interesami ojca,którego akceptację desperacko próbowała sobie zaskarbić, przeważnie bezskutku. Jednak ten skandal na pewno nim wstrząśnie.‒Ojciec mnie zabije.Po nagłej śmierci młodej i niepokornej żony, pan Archer umieścił swą jedynącórkę w szkole z internatem. Żeby zwrócić na siebie uwagę nieobecnego ojca,Maddie realizowała coraz bardziej ryzykowne pomysły, a goniący za zyskiempaparazzi dokumentowali każdy jej krok. Nie minęło wiele czasu, a dziewczynajuż zapracowała sobie na przydomek Szalonej Maddie. Przez kolejne dziewięćlat ojciec, zamiast poświęcić zagubionej córce więcej czasu, odsuwał się od niejcoraz bardziej, jedynie od czasu do czasu wyrażając swą dezaprobatę dla jejzachowania.‒Jeśli sam nie zejdzie najpierw na zawał‒zauważyła przytomnie Romii wetknęła przyjaciółce w dłoń pachnący czekoladą rogalik.‒Nawet tak nie mów!‒Madison zgromiła wzrokiem przyjaciółkę i odłożyłacroissanta, nie tknąwszy go.‒Przepraszam, ale sama przyznasz, że przy jego trybie życia…Maddie pokiwała głową ze zrozumieniem.‒Tym razem gadulstwo Perry’ego wpędziło mnie w prawdziwe tarapaty‒westchnęła.‒Gdzie on miał rozum?Romi rzuciła przyjaciółce spojrzenie pełne niedowierzania.‒Przecież w końcu się odważyłaś i odmówiłaś udzielenia mu kolejnejpożyczki, czego się więc spodziewałaś? Brukowce świetnie płacą za takiewyssane z palca rewelacje, a on jak zawsze potrzebuje pieniędzy. Idiota‒dodała, parskając pogardliwie.Madison zazwyczaj broniła Perry’ego przed surowo go oceniającąprzyjaciółką, ale tym razem musiała jej przyznać rację. Westchnęła ciężko.‒I co ja teraz zrobię?‒Pozwiesz go!‒Jego słowo przeciw mojemu.‒Maddie nie miała złudzeń; pozowali przecieżdo zdjęć, udając parę i świetnie się przy tym bawiąc. Ufała mu bezgranicznie, ażdo dziś…‒Pasożyt‒warknęła Romi i zatopiła zęby w słodkiej bułeczce.‒Nie mogę w to uwierzyć‒jęknęła Maddie.Romi wzniosła oczy do nieba i pogłaskała zdruzgotaną przyjaciółkę po dłoni.‒Zawsze możesz napuścić na niego ludzi ojca. Ten spec od mediów zje go naśniadanie. Tylko że ty pewnie nadal uważasz Perry’ego za swojego przyjaciela?Maddie unikała wzroku przyjaciółki, która przyglądała jej się podejrzliwie.‒Nie‒bąknęła.‒Już nie.Romi podeszła do niej i objęła ją mocno.‒Kochana, tak mi przykro.Maddie z trudem opanowała łzy.‒Ufałam mu.‒Rozumiem, ale niestety okazał się wydmuszką. Piękny z zewnątrz, pustywewnątrz.‒Ton głosu Romi zdradzał jej własne rozczarowanie napotkanymiw życiu fałszywymi przyjaciółmi.‒Dobre porównanie.‒Maddie zaśmiała się gorzko.Przerwał im krótki dźwięk szczekającego groźnie psa dobiegający z leżącegona stole telefonu. Maddie zerknęła na wyświetlacz.‒Asystentka ojca‒wyjaśniła zdziwionej przyjaciółce. Romi roześmiała sięgłośno.Wiadomość zawierała zaledwie kilka słów.‒Ojciec chce się ze mną spotkać dzisiaj przed jedenastą.W myślach już zaczęła gorączkowo reorganizować swoje plany, ale w poręotrzeźwiała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]