Moen Bruce - Podroz Poza Wszelkie ...

Moen Bruce - Podroz Poza Wszelkie Watpliwosci(1),

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Epilog
Na początku mojego odkrywania świata Życia po Śmierci nie zdawałem sobie sprawy, że
odkrywanie w jakikolwiek sposób wpływie na moje przekonania. Wiedziałem, że nowa wiedza może
zastąpić starą i będę ją musiał w jakiś sposób włączyć do systemu moich wierzeń i przekonań. Lecz
nigdy nawet nie przyszło mi na myśl co to naprawdę oznacza i nie rozmyślałem wiele nad tym co będę
odczuwał przechodząc przez proces tego typu zmian. Intelektualne zrozumienie nie bierze pod uwagę
odczuć. Jest to czysta wiedza zdobywana poprzez doświadczenie bezpośrednie. Nie zawsze mogłem
zintegrować nową wiedzę zdobytą w świecie Życia po Śmierci z moimi dotychczasowymi
przekonaniami; zamiast tego często po prostu je zastępowała. Uważałem naiwnie, że całościowego
zniszczenia starych przekonań i zastąpienia ich nowymi będę mógł dokonać na poziomie czysto
intelektualnym.
Moja naiwność ukazała się w całej pełni, kiedy odkryłem, już od samego dzieciństwa wszystkie
moje poglądy, całą tę skomplikowaną sieć wzajemnie powiązanych przekonań brałem za samego
siebie, za moją własną tożsamość. Wyobrażałem sobie ową sieć jako kulę. Każde przekonanie
wygląda w niej jak maleńka kulka połączona z innymi takimi samymi kulkami maleńkimi nitkami, które
ją wspierają. Wszystkie te przekonania i moja tożsamość, są ze sobą połączone, tworząc samodzielny
system wierzeń i przekonań, za pomocą którego interpretowałem swoje doświadczenia. Jeśli
doświadczyłem czegoś, co nie zgadzało się z jakimś przekonaniem znajdującym się poza zewnętrzną
warstwą mojej kuli, i przyjmowałem doświadczenie jako prawdziwe, wtedy przekonanie, czyli kula je
reprezentująca, rozpływała się i znikała. Inne przekonania, poprzednio wspierane przez to, które
znikło, mogą zostać zagrożone przez fakt, że przyjąłem założenie prawdziwości nowego
doświadczenia. Jeśli pozostałe przekonania nie obronią się przed rozpłynięciem i zniknięciem za
pomocą racjonalizowania, moja tożsamość będzie zagrożona.
W doświadczeniu z Punkym rozpłynęły się przekonania znajdujące się blisko centrum owej wielkiej
kuli, czyli mojej tożsamości. Były to moje najgłębsze wierzenia, które pomagały mi zrozumieć samą
naturę rzeczywistości fizycznej, wtedy mojej jedynej rzeczywistości. Znajdując się w centrum mojego
systemu przekonań, stanowiły serce mojej tożsamości. Ich pozycja w strukturze moich przekonań
oznaczała, że łączyły się one ze znacznie większą częścią samodzielnej sieci wierzeń niż gdyby
znajdowały się u jej brzegu. Kiedy w wyniku tego, iż przyjąłem prawdziwość doświadczenia z Punktym
zniknęły, cała moja skomplikowana struktura rozumienia tej rzeczywistości zniknęła wraz z nimi. Nici
biegnące od nich zniknęły również; w moich przekonaniach powstał konflikt, który rozprzestrzeniał się
na coraz dalsze części owej kuli stanowiącej moją tożsamość. Przeżyłem coś, co psychoterapeuta
nazwałby kryzysem tożsamości.
Przekonania, z którymi doświadczenie z Punkym stanęło w konflikcie, nie były wyłącznie jakąś tam
konstrukcją intelektualną; one były mną samym, były częścią mojej tożsamości, były tym, za co
uważałem sam siebie. I właśnie one zniknęły podczas tego doświadczenia. A tym samym olbrzymia
część mnie rozpadła się. Miałem wrażenie, że podlegam dezintegracji. Było to przerażające,
pozbawiające spokoju i wyjątkowo dezorientujące uczucie. Po Punkym miałem wrażenie, że świat
wokół mnie zniknie, a to, co zostanie ze mnie będzie już na zawsze unosiło się gdzieś w bezkształtnej
próżni. Przez całe dnie miałem wrażenie, że błąkam się pośród gęstej mgły. Nie wiedziałem już kim
jestem. Nie zachowywałem się jak dawny ja. Czasami myślałem już, że umrę albo że już umarłem. To
był bardzo trudny okres w moim życiu.
Z czasem zdałem sobie sprawę, że tworzę nową tożsamość. Uświadomiłem sobie, że przyjmując
prawdziwość Życia po Śmierci jaką pokazało mi doświadczenie z Punkym, przestałem być tym samym
człowiekiem. Musiałem stopniowo przyjąć nową tożsamość, która zawierałaby w sobie to wszystko, co
odkryłem w czasie wszystkich moich podróży do krainy Życia po Śmierci. Proces ten trwał dość długo,
jako że moje przekonania znajdujące się nieco dalej od centrum kuli opierały się implikacjom
doświadczenia z Punkym. Lecz przecież zaakceptowałem fakt istnienia życia poza granicami świata
fizycznego i tego nie mogłem już cofnąć; był to fakt weryfikowalny, niezaprzeczalnie prawdziwy.
Widziałem jak moje nowe ja odbiera informacje, jak dochodzi do wniosków rozwiązując problemy dnia
codziennego, które były odbiciem mojego nowego rozumienia szerszej rzeczywistości. Głębsze
zrozumienie moich doświadczeń i doświadczeń moich bliskich, łącznie z tym, jakie miejsce
zajmowaliśmy w znacznie szerzej pojętym planie, zawierającym w sobie Życie po Śmierci, stało się
dla mnie niekwestionowaną rzeczywistością.
Piszę o tym powodowany troską o ludzi, którzy chcą zacząć odkrywać Życie po Śmierci. Ów kryzys
tożsamości i reintegracji trwa dość długo i może okazać się doświadczeniem nader dezorientującym.
Kilka osób, z którymi rozmawiałem odkąd zacząłem rozumieć ten aspekt moich badań, było
przerażająco pewnych, że niedługo umrą. Niektóre posunęły się aż do tego, że zmieniły testament i
zaczęły żegnać się ze swoimi bliskimi. Jak widać, może to przybrać nader poważny charakter.
Ci z was, którzy podjęli badania Życia po Śmierci, niech będą świadomi tego, że poczucie
dezorientacji i utraty czegoś często jest skutkiem doświadczeń będących wyzwaniem dla waszych
najgłębszych przekonań i wierzeń. Możesz się poczuć, jakbyś nie wiedział już dokąd iść ani co robić;
jakbyś miał niedługo umrzeć. Pozbawi cię to spokoju. Piszę o tym, bo chcę, żebyś wiedział, że
doświadczenie tych uczuć to część odradzania się i rozwoju. Wiem, to z mojego własnego
doświadczenia. Są one, jak to wynika z mojego doświadczenia, częścią naturalnego procesu zmiany,
przez który przechodzimy wszyscy, kiedy zaczynamy uświadamiać sobie coś, o istnieniu czego
wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Wiedza o Życiu po Śmierci może być czymś, co wywiera największy
wpływ na nasze najgłębsze przekonania. Przecież większość z nich koncentruje się na tym, że
jedynym światem jest nasz świat fizyczny, w którym obecnie żyjemy, że jest on jedyną “prawdziwą"
rzeczywistością! Kiedy będziesz odkrywać Tam i napotkasz na swej drodze Nieznane, zmianie ulegnie
to, kim jesteś. Dla mnie jest to proces wzrostu, z którego powstaje nowa, bardziej zintegrowana istota
ludzka, bardziej świadoma swej ludzkiej egzystencji w naszej fizycznej rzeczywistości, w Życiu po
Śmierci i wszędzie indziej. Żywię głęboką nadzieję, że będziesz pamiętał te słowa, kiedy
doświadczysz sprzecznych ze swoimi przekonaniami sytuacji i Nieznanego.
W ciągu kilku dni, kiedy pracowałem nad odzyskaniem Joego i podczas doświadczenia z Punkym,
zniknęła jeszcze jedna część mnie – Trener. Ta część mnie, na której pomocy i towarzystwie w
odkrywaniu świata niefizycznego nauczyłem się polegać, znikła. Przez całe tygodnie próbowałem go
odnaleźć. Na próżno. Zastąpił go na krótko Biały Niedźwiedź, przewodnik, którego spotkałem podczas
mojego drugiego programu Linia Życia. Niedługo potem odszedł i on. Odejście Trenera
zapoczątkowało okres, który Rebeka nazywała “ciemną nocą duszy". Czułem się całkowicie i
kompletnie sam. Przez dwa dobre miesiące oddawałem się smutkowi wywołanemu utratą. W swoich
książkach Bob Monroe mówił o czasie, kiedy to jego Inspekt pożegnał się z nim i odszedł. Teraz to ja
doświadczałem takiej utraty; teraz słowa Boba nabrały dla mnie znaczenia.
Tej ciemnej, okropnej nocy zaświeciło jednak dla mnie światełko. Kilka tygodni przed odzyskaniem
Joego zapisałem się na najnowszy program Instytutu Monroe'a, Odkrywanie 27. Miało to być bardziej
szczegółowe badanie Focusa 27 wychodzące poza Park i Centrum Przyjęć, szansa odkrycia i
opisania wielkich, niezbadanych jeszcze, niefizycznych obszarów stworzonych dla ludzi i przez nich
zamieszkanych.
Mówiło się również o badaniu głębokiej przestrzeni Focusa 34/35. Jest to obszar, który Bob
Monroe opisał jako “Zgromadzenie" w swojej drugiej książce Dalekie podróże. Zgromadzenie, według
Boba, to skupienie uwagi lub świadomości na miejscu, w którym zgromadzone są istoty inteligentne z
innych obszarów wszechświata fizycznego. Bob twierdził, że mają one być świadkami czegoś, co
nazywał “Wielkim Przedstawieniem", które ludzie nazywają obecnie Zmianami na Ziemi. Zanim
zaczęła się moja ciemna noc, cieszyłem się na myśl o odkrywaniu czegoś nowego. Depresja, która
ogarnęła mnie po odejściu Trenera i po Punkym przytłumiła wszelkie objawy radości.
W połowie lutego, kiedy zaczęła się zbliżać data rozpoczęcia programu Odkrywanie 27, poczułem
nadzieję, że może w jakiś sposób znajdę wyjście z owej ciemnej nocy mojej duszy. Może, myślałem
sobie, intensywny program zajęć pozwoli mi w jakiś sposób na ponowne nawiązanie kontaktu z
Przewodnikiem.
Pierwsze dwa dni programu były frustrującym powtarzaniem prób nawiązania jakiejkolwiek
łączności. Trzeciego dnia na nocnym niebie mojej duszy zaświeciło jasne słońce, znacząc początek
końca panowania ciemności i rozpoczęcia nowego dnia duszy. Stało się to w świecie niefizycznym,
podczas najpotężniejszego doświadczenia czystej, bezwarunkowej miłości, jaką moje ciało fizyczne
mogło znieść. Słowa są zbyt ubogie, aby oddać znaczenie owego doświadczenia, w którym
uczestniczyli Rebeka, Ed Wilson oraz Bob i Nancy Monroe. W świetle tego dnia odnalazłem w sobie
nowe możliwości percepcji wykraczającej daleko poza wszystko, czego do tej pory doświadczyłem.
W moim miejscu w Focusie 27, czyli tam, gdzie wysoko w górach zawsze czekał na mnie wielki
plażowy parasol ocieniający stół i ustawione wokół niego krzesła, spotkała mnie niespodzianka.
Ilekroć odwiedzałem moje miejsce, od pierwszej chwili, kiedy je skonstruowałem, zawsze witała mnie
tam grupa ludzi siedzących przy stole. Nigdy nie widziałem ich twarzy i nie miałem pojęcia kim byli.
Kiedy przedstawiali się podczas programu Odkrywanie 27, otworzyły mi się oczy. Był tam Trener,
który wyjaśnił, że odszedł dlatego, aby unieść zasłonę dla nowego Przewodnika. Ten nowy
Przewodnik nie rozmawiał ze mną słowami. Aby móc z nim rozmawiać i odkryć jego tożsamość,
musiałem się nauczyć nowej, tonalnej metody komunikowania się. Po części jest to coś w rodzaju
uniwersalnego tłumacza pozwalającego porozumieć się z każdym, wszystkim i wszędzie. Wciąż
poznaję nowe aspekty tej metody. Jest to wspaniałe narzędzie, które łączy uczucia i słowa w czystą
wiedzę. Wyszedłszy poza wszelkie wątpliwości po doświadczeniu z Punkym, byłem gotów na
zrozumienie i korzystanie z tego narzędzia, aby móc nauczyć się jeszcze więcej o Nowym Świecie.
Program Odkrywanie 27 stał się dla mnie początkiem nowej ery odkryć w Życiu po Śmierci. Do tej
pory odzyskiwania ludzi, którzy utknęli w Focusie 23 były dla mnie narzędziem, poprzez które
poznawałem świat niefizyczny i sposoby jego badania. Podczas Odkrywania 27 dotychczasowe
metody zbierania informacji o infrastrukturze ludzkiego życia poza światem fizycznym przestały być
potrzebne.
W mojej następnej książce, trzeciej z serii “Badanie Życia po Śmierci", przeczytasz więcej o
różnych Centrach znajdujących się w Nowym Świecie. Centrum Edukacyjne, gdzie zebrana została i
udostępniona wszystkim cała wiedza zgromadzona dotąd przez ludzkość. Sala Błyskotliwych
Pomysłów, gdzie dowiesz się jak tworzy się rzeczy, których jeszcze nie ma w świecie fizycznym.
Centrum Planowania, które koordynuje wszystko co się dzieje w świecie fizycznym niefizycznym.
Centrum Zdrowia i Odnowy, gdzie nowoprzybyli powracają do siebie po śmierci.
Kilka miesięcy po Odkrywaniu 27, wraz z grupą przyjaciół zaczęliśmy odbywać regularne wycieczki
i dalej badać i opisywać Nowy Świat. Byliśmy świadomi obecności nas wszystkich Tam i
kontynuowaliśmy to, co kiedyś zacząłem robić z Rebeką. Po każdej podróży porównywaliśmy notatki,
aby zweryfikować informacje, które uzyskaliśmy.
Bob Monroe, obecnie żyjący w świecie Życia po Śmierci, dołączył do naszych wypraw jako
miejscowy przewodnik, co sprawiło, że czuliśmy się niby uczestnicy ekspedycji Lewisa i Clarka
[Meriwether Lewis i William Clark – w latach 1804-1806 odbyli podróż przez dopiero co zakupioną
przez Stany Zjednoczone Luizjanę, do źródeł rzeki Missouri, przez Góry Skaliste aż do wybrzeży
Pacyfiku, opisując wszystko, co odkryli i zobaczyli; przyp. tłum]. Przez kilka miesięcy, dwa razy w
tygodniu, odbywaliśmy wyprawy po nieznanych terytoriach niefizycznego Nowego Świata, prowadzeni
przez przewodnika, który znał ziemię, ludzi, wiedział czym się zajmują i gdzie ich znaleźć. Prowadził
nas na spotkania z tymi, którzy mogli odpowiedzieć nam na nasze pytania. Czasami Bob prowadził
nas do miejsc, które opisywał, kiedy jeszcze żył fizycznie, pozwalając nam obserwować i poznawać je.
Badania te stały się źródłem materiału do mojej czwartej książki.
W książce tej przeczytasz, Czytelniku, o Centrum Przeglądu, którego pracownicy dostarczają
informacji po przeszłych wcieleniach ludziom, którzy muszą podjąć decyzję o swojej przyszłości, oraz
o Centrum Planowania, którego celem jest skoordynowanie wydarzeń w ramach czasu świata
fizycznego. Odwiedzisz jeszcze kilka Piekieł Focusa 25 i dowiesz się więcej o tym, co przyciąga do
nich ludzi i co ich tam trzyma. Piekło Maxa również do nich należy. Spotkasz pracownika Centrum
Rehabilitacji, który wchodzi do owych Piekieł towarzysząc ludziom, którym udało się wydostać z nich
prędzej; pokazuje im tylne drzwi do Piekła, jak oni to nazywają. Udasz się do jednego z Płytkich
Niebios w Focusie 25 i dowiesz się czym one są i dlaczego ludzie zatrzymują się tam. Pracownik z
Domu Centrum Boga opowie o czasie, jaki on sam spędził w Płytkim Niebie, jak się z niego wydostał i
jak obecnie pracuje, aby uwolnić innych. W moich następnych dwóch książkach odwiedzisz te i inne
miejsca, i dowiesz się więcej o krainie Życia po Śmierci, do której każdy z nas kiedyś wkroczy.
Zostawiam cię teraz, Czytelniku, pragnąc cię zachęcić do rozpoczęcia twoich własnych badań. Odkryj
swoje przekonania i dowiedz się jak wpływają one na twoją percepcję rzeczy. Naucz się
wykorzystywać wyobraźnię jako narzędzie komunikowania się. Dowiedz się więcej o tym, kim i czym
jesteś w swojej obecnej egzystencji poza ciałem fizycznym. Jeśli jesteś najzwyklejszą istotą ludzką
obdarzoną ciekawością, to masz już wszystko, czego ci potrzeba, aby pożeglować poza granice
wątpliwości i zacząć odkrywać Nowy Świat krainy Życia po Śmierci.
PODRÓŻE Z TAJEMNICZYM NAUCZYCIELEM
Sztukę żeglowania najlepiej opanować pod opieką kogoś, kto zna
morze. Rebeka, Tajemniczy Nauczyciel, badała Życie po Śmierci już
od wielu lat, a ja miałem szczęście uczyć się sztuki żeglowania
właśnie od niej. Jak wszyscy dobrze wiemy, mistrz pojawia się wtedy,
gdy uczeń jest gotowy.
Rozdział 1
Dychotomlandia. Badanie Rzeczywistości Alternatywnych
Rebeka i ja wciąż spotykaliśmy się niefizycznie i wspólnie badaliśmy świat Życia po Śmierci. Jak
może pamiętasz, czytelniku, większa część dowodów na istnienie egzystencji w Życiu po Śmierci
pochodzi właśnie z naszych wspólnych, niefizycznych podróży. Mieszkając w odległości około 2,5
tysiąca kilometrów od siebie, spotykaliśmy się w świecie niefizycznym, aby dokonywać odzyskiwań i
robić inne rzeczy. Później spisywałem to, co zdołałem zapamiętać z tych podróży. Telefoniczne
porównywanie notatek następnego dnia, stało się rutynowym sposobem sprawdzania prawdziwości
moich przeżyć. Nasze notatki zawsze się zgadzały. Czasami któreś z nas pamiętało więcej
szczegółów niż drugie, lecz informacje podstawowe były zawsze takie same.
Podczas jednej z tych podróży właśnie przybyłem na miejsce naszego niefizycznego spotkania
spodziewając się “ujrzeć" Rebekę. Zamiast tego usłyszałem jej chichot.
– Ha! ha! Hi! hi! Nie widzisz mnie! – słyszałem jak się zaśmiewa – pobawmy się w chowanego!
Zakryj oczy i licz do dziesięciu.
Poczułem jak przelatuje obok mnie ze świstem i wyłączyłem percepcję na jej ruchy, co było czymś
w rodzaju odpowiednika fizycznego zamknięcia oczu. Unosiłem się w ciemności głupio się czując, i
głośno policzyłem do dziesięciu.
– Gotowa czy nie, idę!
Unosząc się nad miejscem naszego spotkania, szybko przeszukałem okolice. Złapałem sygnał
Rebeki i wystartowałem niby pocisk w jej kierunku. Znalezienie jej nie było dla mnie żadnym
wyzwaniem.
– To było łatwe! Nie ukryłaś się za dobrze!
– Wiedziałam, że dostaniesz się tu, jeśli tylko nie będziesz za wiele myślał – zaśmiała się. –
Ostatnim razem, kiedy próbowałam cię tu sprowadzić, nie potrafiłeś wejść.
– Ostatnim razem, kiedy próbowałaś mnie sprowadzić gdzie?
– Rozejrzyj się trochę i powiedz gdzie jesteś – odparła ze śmiechem.
Otworzyłem świadomość na otoczenie, żeby sprawdzić gdzie też to jestem. Kiedy sięgnąłem
świadomością wokół siebie, zacząłem czuć, że gdziekolwiek się właśnie znajdowałem, to miejsce to
było olbrzymie. Czułem jego dwuwymiarowość, a jednak, co przecież było niemożliwe, zdawało się
rozciągać we wszystkich kierunkach. Czułem jak mój Interpretator zaczyna formować myślowe
koncepty tego miejsca.
– To jest olbrzymie. Mam wrażenie, że jest to największe miejsce, w jakim kiedykolwiek byłem –
powiedziałem. – Gdybym mógł latać we wszystkich kierunkach z prędkością większą od światła, to i
tak nigdy nie doleciałbym do jego krańców.
Kiedy to powiedziałem, miejsce owo zaczęło się kurczyć póki nie osiągnęło wielkości mniej więcej
dwuwymiarowej kostki cukru unoszącej się w powietrzu przede mną. Za sobą słyszałem śmiech
Rebeki. Kiedy zacząłem jej mówić co się właśnie stało, to coś o wielkości kostki cukru znów się
zaczęło zmniejszać, aż stało się punkcikiem światła i znikło! Właśnie miałem zamiar powiedzieć
Rebece, że to, w czym byliśmy, w jakiś sposób zmniejszyło się na tyle, że nie potrafiłem go dostrzec,
kiedy nagle, z cichym “puff", owo coś znów wróciło do swoich pierwotnych, olbrzymich,
niezmierzonych rozmiarów. Za sobą wciąż słyszałem śmiech Rebeki.
Kiedy obraz stał się wyraźniejszy, dostrzegłem, że było to rzeczywiście miejsce niezwykłe. Jak
tylko w moim umyśle uformował się koncept tego miejsca, moja percepcja nagle, z niespodziewanym
trzaśnięciem, odebrała obraz czegoś zupełnie przeciwnego. To jest grube, trzask; nie, jest cieniutkie.
Raczej wysokie, trzask; nie, bardzo krótkie. Jeśli tylko w mojej głowie pojawiał się jakikolwiek koncept,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kazimierz.htw.pl